Orzeł Sypniewo - GUKS Krasnosielc 4:4 (3:2)
bramki: Pajewski x2, Rogala, Urbański.
Skład: Milewski A- Budny (45' Pragacz), Majewski (45' Mikulak), Rogala, Włodarski - Gadomski (65' Milewski P), Milewski D, Urbański, Kurzyński, Załęski (75' Szewczak) - Pajewski.
Ahh co to był za mecz, tyle działo się na boisku i poza nim że ciężko wszystko spamiętać. Piłka nożna to gra błędów, ale dzisiaj zabrakło trochę jakości na murawie, jak na derby przystało była walka i emocje do końcowego gwizdka, szkoda że nie ustrzegliśmy się w tym meczu błędów...
Zacznijmy od tego że fatalnie zaczęliśmy spotkanie, w 5' przez dłuższą chwilę nie potrafiliśmy wybić piłki z własnego pola karnego i to się zemściło, po prawdziwym pin - pongu, piłka znalazła drogę do siatki, kto strzelił? nasz zawodnik czy Orła nie wiadomo. Gospodarze szli za ciosem strzał z rzutu wolnego przed siebie odbija Adam z dobitką zdążył napastnik i przegrywamy już 2:0. Następnie błąd przy bramce na 2:0 odkupił Milewski broniąc w sytuacji sam na sam. Zupełnie nie przypominaliśmy drużyny z wiosennych meczów i Sypniewo wbiło nam kolejną szpile, tym razem przysnęła dwójka skrajnych obrońców, płaskie dogranie na drugim słupku zamykał pomocnik i wpakował piłkę do siatki bezradnego Adama. Od tej pory mecz zmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, osiągneliśmy sporą przewagę nie wypuszczając Orła z jego własnej połowy. Najpierw główkował Kamil Załęski i bramkarz zdołał sparować piłkę na poprzeczkę. Kolejnej sytuacji nie zmarnował Krzysiek Pajewski z bliska pokonując bramkarza po dograniu od Urbańskiego. 3:1 i 15 min do przerwy. Znowu groźnie uderzał dwukrotnie Załęski jednak nie celnie. Po zgraniu piłki od Kurzyńskiego, Krzysiek trafił w wychodzącego bramkarza. Główkował także Kurzyński, lecz stojący na lini obrońca wybił piłkę. W 40' zmniejszamy straty, ładnym strzałem z rzutu wolnego Tomek Rogala zaskoczył bramkarza Orła. Do przerwy 3:2.
Po zmianie stron od razu rzucamy się do ataku efektem tego jest błąd obrońcy który kopie tak niefortunnie że lobuje swojego bramkarza, piłka odbija się od poprzeczki a z linii do siatki pakuje ją Urbański ! - bramka istne kuriozum :) mamy remis! Próbujemy nadal przycisnąć, piłka wpada nawet do siatki jednak arbiter dopatrzył się przewinienia na bramkarzu. Następnie z wolnego ponownie Rogala i z problemami bramkarz zatrzymuje piłkę na linii. Po tej akcji sędzia przerwał zawody na 15', nad Sypniewem rozpętała się burza z ulewą, co odstraszyło licznie przybyłą publiczność. Po wznowieniu gry dążymy do strzelenia czwartej bramki, 100 % sytuacje ma Załęski, będąc sam przed bramkarzem uderza w słupek, piłka wraca mu pod nogi strzela ponownie i bramkarz z wjeżdżającym wślizgiem obrońcą jakimś cudem ratują sytuację - za to szczęścia nie miał nasz strzelec wyborowy... Kilka minut później wydawało się że faulowany jest Urbański jednak gwizdek arbitra milczy, Orzeł wychodzi z kontrą a my popełniamy tragiczny w skutkach błąd, długiej piłki nie przerywa ani Rogala ani Milewski, zawodnik Orła na szybkości wbiega przed naszego goalkeepera i pomimo ofiarnych interwencji piłka wtacza się do siatki. Zalane boisko utrudniało grę jednym i drugim więc próbowaliśmy strzałów z dystansu, Potężnie z dystansu przymierzył "Roger" jednak bez zarzutu zachował się bramkarz. W 80' ponownie mamy remis dośrodkowuje Urbański, strzał głową Pajewskiego odbija się od poprzeczki i wpada do siatki tuż za linią remis 4:4. Opadające z sił drużyny do końca próbują walczyć o zwycięstwo, nikt nie stwarza już poważniejszego zagrożenia i mecz kończy się remisem.
Czujemy spory niedosyt, ale też szanujemy wynik bo odrobić taką stratę nie jest łatwo!