Nie ma co tu dużo pisać... Ciężkie warunki na boisku w Dzierzgowie, no niby równe dla wszystkich, ale my ostatnio graliśmy ponad 4 miesiące temu na trawie, a na takim... nawet nie pamiętam. Nie mogliśmy się trochę odnaleźć w pierwszej połowie, ciężko było się przebić pod bramkę przeciwników, gdyż ich połowa była pod górkę. Ogólnie mecz antyfutbolowy, ciężko było przyjąć piłkę, a o dobrym dograniu do kolegi nie wspomnę. Początek pierwszej część spotkania wyrównany, Urbański czy Szewczak w dogodnych sytuacjach nie trafiają. Bramkę trafia jednak Filip Włodarski (premierowy w barwach GUKSu), po dośrodkowaniu na głowę Szewczaka piłka sama wpada do bramki. Później było ciężko, nie mogliśmy dobrze trafić w piłkę aby ją wybić z obrony, a rywale doprowadzają do remisu strzałem życia ich napastnika...
Na druga połowę wchodzi Grabowski i Wierzbicki z ławki. Darek długo nie pograł bo twardo grający rywale nie oszczędzili jego nogi i musiał zejść po 20 min. Staraliśmy zagrać mecz bez kontuzji i graliśmy zachowawczo, gdyż zdrowie w takich warunkach było najważniejsze. Nie dało się grać skrzydłami, staraliśmy się strzelać z dystansu, ale strzały wyłapywał bramkarz. Ogólnie druga połowa dużo lepsza, niestety tracimy bramkę kuriozum. Obrońca GKSu, aż z 4 naszymi zawodnikami miał stykowe sytuacje, a piłka wracała mu pod nogi, nawet Liszewski odbił piłkę w niego i ta wpadła do pustej bramki.
Jak pisałem w zapowiedzi, wynik nie jest najważniejszy. Dobrze, że zagraliśmy na takim boisku bo i u Nas do równego mu daleko. Przyda się zimny prysznic i pokazanie naszych słabości, sporo pracy jeszcze przed Nami, a kolegom z Dzierzgowa życzę powodzenia i nie wpadanie w huraoptymizm.
Zabrakło m.in. Rogali, Milewskiego P., Bojarskiego, Mikulaka, Oleksego, Biedrzyckiego...
Grali: Milewski A. (Liszewski), Wnuk (Grabowski), Majewski, Chełchowski, Pichała, Szewczak, Urbański, Kurzyński, Włodarski (Wierzbicki), Pajewski, Pragacz