WKS Mystkówiec - GUKS Krasnosielc 3:5 (2:3)
bramki: Pichała, Milewski, Pajewski, Faderewski i samobójcza
3 pkt wywalczone, taki był cel na ten mecz który udało się zrealizować. O grze ciężko napisać coś dobrego bo wymiana 5 celnych podań stanowiła dla jednych jak i drugich nie lada wyzwanie. Niestety nie potrafimy jak zwykle utrzymać koncentracji. Przy 2:0 po 15' przestajemy grać i sami robimy sobie kłopoty czego efektem są głupio tracone bramki na własne życzenie. Fakty jednak są takie że po 2 "dzikich" wyjazdach mamy 6 punktów na koncie...
Spotkanie zaczęliśmy tak jak sobie założyliśmy, wysoko, pressingiem zmuszaliśmy gospodarzy do popełniania błędów, a że stężenie ludzi na metr kwadratowy boiska było bardzo duże o proste błędy i straty nie było trudno. Już w 7' rzut wolny z przed pola karnego egzekwuje Urbański, do odbitej piłki od bramkarza doskakuje Czarek Pichała i głową dobija ją do siatki. Pięć minut później jest już 2:0, Pichała uruchamia prostopadłą piłką Milewskiego a ten w sytuacji sam na sam jest bezbłędny. I tak mając korzystny wynik postanowiliśmy sobie odpocząć, a na efekty tego nie trzeba było długo czekać. Około 22' gospodarze strzelają bramkę po stracie w środku i podaniu na wolne pole do swojego napastnika, Strzał po ziemi wpada do naszej bramki. Niestety 8 minut później kolejny błąd kosztuje nas znowu stratę gola. Dośrodkowanie z rzutu wolnego, piłkę źle ocenił Milewski i mamy głupie 2:2. Na szczęście szybko otrząsneliśmy się po tej sytuacji i 3 minuty później Krzysztof Pajewski strzałem głową ponownie wyprowadza nas na prowadzenie. Kolejną szansę na bramkę ma Marek Bojarski lecz jego uderzenie z przed lini pola karnego mija o centymetry okienko bramki gospodarzy. Najlepszą sytuację na podwyższenie mieliśmy na minutę przed końcem pierwszej połowy. Pierwszy strzał Bojarskiego zostaje obroniony, dobitkę z lini bramkowej wybija obrońca WKS-u a kolejną dobitkę tym razem Kurzyńskiego ponownie odbija bramkarz.
Po przerwie gra podobna mało podań celnych, dużo walki i chaosu. Jednak w 47' strzelamy kolejną bramkę. Z rzutu rożnego dorzuca Urbański a celnie głową uderza Faderewski. Mystkówiec odpowiada strzałem z rzutu wolnego lecz Milewski przenosi piłkę nad poprzeczkę. W 65' jest 5:2 wrzucenie piłki w pole karne niefortunna interwencja obrońcy który pakuje piłkę do własnej bramki. W podobny sposób tracimy gola. Wrzut z autu akcji nie przerywają obrońcy a z bliska głową 3 gola zdobywa zawodnik Mystkówca. Dobrą składną akcję lewą stroną między Milewski Bojarskim a Pajewskim w sytuacji sam na sam miał wykończyć już ten ostatni, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Do końca meczu nie oglądaliśmy ciekawszych zagrań, spotkanie mieliśmy pod kontrolą.