LKS ZATORY - GUKS KRASNOSIELC 4:5 (2:0) !!!
bramki: URBAŃSKI X 2, PAJEWSKI X 2, BOJARSKI
Po dramatycznym meczu w Zatorach rzutem na taśmę wyszarpaliśmy gospodarzom 3 pkt.
Na spotkanie do Zator udajemy się najmocniejszym składem, z wyjątkiem obsady bramki. Adama Milewskiego zastąpił Dominik Liszewski, który wyciągał czterokrotnie piłkę z siatki. Może przy pierwszej straconej bramce Dominik mógł lepiej się zachować, przy pozostałych nie miał szans obrony.
Zaczynamy rozgrzewkę pół godziny przed "planowaną" godziną meczu i obserwujemy gospodarzy, którzy bardzo wolno się zbierają. Mecz zaczynamy z 20 minutowym opóźnieniem z powodu spóźnienia się na mecz gospodarzy... Dlatego, trener z prezesem podjęli już przed meczem decyzję, aby po końcowym gwizdku sprawdzić spóźnialskich zawodników. Na szczęście nie było potrzeby :)
więcej w rozwinięciu...
Od początku spotkania walka w środku pola. Dlatego ciężko było o czyste sytuacje bramkowe. Rzuty rożne i wolne nie przynosiły Nam chociażby celnych strzałów na bramkę. U gospodarzy z celnością było lepiej. Około 30 minuty po wrzutce z lewej strony boiska, zawodnik LKSu z półobrotu z 16 metrów lobuje Naszego bramkarza. Gospodarze idą za ciosem i po rożnym napastnik głową trafia na 2:0. Zimny prysznic w pierwszej połowie, ale wiedzieliśmy że trzeba walczyć. Po ostatnich sparingach przecież wiemy jak strzelać bramki! Dodatkowo przypominaliśmy sobie, jak w tamtym roku przegrywaliśmy u siebie z Goworowem 0:2 do przerwy...
Początek drugiej połowy Czarka Pichałę zmienia Przemysław Milewski. Już w 47 minucie rajd lewą stroną Arka Biedrzyckiego, wyłożenie na siódmy metr do Urbańskiego i mamy bramkę kontaktową. Niestety zamiast strzelać w naszych dogodnych sytuacjach, trafiają gospodarze, Zatorzanie byli do bólu skuteczni w swoich kilku akcjach... Najpierw po akcji z autu napastnik przedarł się i sam na sam z Liskiem nie dał mu szans. Później po kontrze, wrzutka z prawej strony trafia do nie pilnowanego zawodnika LKSu i mamy 4-1 dla gospodarzy. Ciśniemy jak możemy wiedząc, że można strzelić bramkę, bądź dwie i wtedy może być gorąco! W dogodnych sytuacjach nie trafia Milewski i Pajewski... a to już blisko 80 minuta spotkania. W końcu trafiamy na 4:2, piłkę przed polem karnym przyjmuje Urbański, mija do lewej obrońce i strzałem lewą nogą po długim słupku daje nadzieję! Nie zwalniamy tempa, a gospodarze coraz bardziej zmęczeni. Po prostopadłym podaniu do sytuacji sam na sam z bramkarzem dochodzi Marek Bojarski, mija bramkarza i trafia na 4:3! Stawiamy piłkę na środek i walczymy dalej. Kolejna świetna, górna prostopadła piłka (nie wiem od kogo:P ) trafia do Pajewskiego, ten widząc wychodzącego bramkarza pięknym lobem daje Nam nieprawdopodobną radość, mamy remis! Sędzia dolicza 3 minuty, z których chcą skorzystać gospodarze. Po strzale gracza LKSu Liszewski wybija na rzut rożny, który nie przynosi nic gospodarzom, a Nam kontratak, Pajewski z Milewskim radzą sobie z obrońcami i ten drugi świetnym przekątnym podaniem uruchamia Urbańskiego. Ostatni sprint trenera w tym spotkaniu, przyjmuje piłkę na połowie i biegnie ile sił na bramkę LZSu. Wpada w pole karne, gdy składał się do strzału wracający obrońca powala Tomka i sędzia nie waha się, mamy w 92 minucie karnego! Do piłki podchodzi Krzysiek Pajewski i strzałem przy lewym słupku daje nam prowadzenie!!! Sędzia popędza cieszących się GUKSiaków na swoją połowę. Zaczynają jeszcze gracze LKSu, ale w momencie gdy Sławek Chełchowski odbiera piłkę rywalom sędzia kończy spotkanie!
Takie mecze pozostają w pamięci na długo, dają siłę i wolę walki na kolejne spotkania! Ten kto grał w Zatorach wie jak ciężko pokonać tego przeciwnika na jego własnym terenie. Był to zdecydowanie najtrudniejszy rywal w naszej lidze. W pełni skoncentrowani jedziemy za tydzień do Mystkówca, gdzie na pewno również nie będzie łatwo. Drużyna WKSu wygrała w pucharze Polski z Baranowem 4:3, gdzie Baranowo zagrało naprawdę mocnym składem!
Bohaterzy: LISZEWSKI- FADEREWSKI-MAJEWSKI-MIKULAK- PICHAŁA (P. MILEWSKI) KURZYŃSKI- CHEŁCHOWSKI - URBAŃSKI- BOJARSKI - BIEDRZYCKI (SZEWCZAK)- PAJEWSKI